niedziela, 9 czerwca 2013

1.Bałam się co będzie tutaj.....

Zamknęłam oczy. Chciałam być już na miejscu. W nowym domu. Zapomnieć o przeszłości i zacząć żyć od nowa. Oparłam czoło o szybę i dokładnie przyglądałam się wszystkim drzewom.
-Jesteśmy już kochanie- powiedziała moja rodzicielka nie odrywając wzroku od drogi. Była bardzo ładna. Nie miała ani jednej zmarszczki. Jej długie czarne włosy obadały na jej wąskie ramiona. Jak na swój wiek miała piękną figurę. Muszę podkreślić, że ma 35 lat, dwójkę dzieci i wiele przeżyła przez zdradę mojego ojca.  Znienawidziłam go za to. Podejrzewam, że mama przeciwnie. Ona wciąż go kochała. było to po niej widać.

Spojrzałam przez okno. Drzewa zostały zastąpione przez wysokie budynki. Całe miasto tętniło życiem. Wszyscy wydawali się przygnębieni. Momentalnie zatęskniłam za Leeds. Za całymi dniami spędzanymi z przyjaciółmi. Bałam się co będzie tutaj. Nigdy jeszcze nie byłam w Londynie. To coś nowego. Jeszcze raz spojrzałam przez okno:


Cicho jęknęłam na samą myśl nowej szkoły. Co gorsza dojdę w trzeciej klasie koledżu, w połowie kwietnia. Będę tą 'nową' w szkole. Dylan (mój 14-letni brat) też nie będzie miał łatwo. W Leeds zostawił wszystkich swoich przyjaciół. Będzie chodził do szkoły sąsiadującej z moją. Prawdę mówiąc nikt z nas nie chciał przeprowadzać się akurat do Londynu. Na początku chcieliśmy Doncaster, ale mama dostała pracę w Londynie więc trzeba było skorzystać z okazji. Zaznaczę, że mama jest dziennikarką. W Leeds była redaktorką naczelną w jednej z gazet, ale tu dostała bardziej korzystną ofertę. Więcej płacą i to tyle. Wszystko w Londynie wydawało się takie nijakie. Zwykłe. Nudne.


10 minut później...

Nareszcie! Nasz nowy dom. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nasze meble zostały przywiezione na miejsce kilki dni temu. Dom był śliczny. Białe ściany i ciemny dach. Ogród był ogromny, a za domem był basen. Cudownie. Normalnie nie byłoby nas stać na kupno takiego domu, ale mama od jakiegoś czasu kręci z właścicielem firmy deweloperskiej więc mieliśmy 50% zniżki. Weszłam do domu. Był urządzony bardzo nowocześnie. Zajrzałam do salonu i zobaczyłam duży komin, obok niego wielką białą  kanapę. Tylko w salonie były nowo kupione meble. Weszłam po schodach na piętro. Szłam korytarzem szukając mojego pokoju. Walizka którą za sobą ciągnęłam przewracała się co chwilę. W końcu przez uchylone drzwi zobaczyłam swój pokój. Był prześliczny. Może i meble były ze starego domu, ale mama przemalowała je na biało więc pięknie komponowały się z błękitnymi ścianami i moją białą pościelą w baranki. Usidłam na swoim dwuosobowym łóżku i rozejrzałam się uważnie. Musiałam mieć takie szerokie łóżko, bo w nocy zawsze strasznie się kręcę. Wyjrzałam przez okna. Zobaczyłam mężczyznę, który czule wita się z moją mamą. To Ben. Jej 'kolega'. Odwróciłam się i zobaczyłam dwoje troje drzwi. Jednymi weszłam, więc drugie musiały być od łazienki. Weszłam do środka.
-Nie wieże!-pisnęłam. Miałam własną łazienkę. Zajrzałam do kolejnych drzwi. Serce zaczęło mi szybciej bić. Garderoba. Prędko pobiegłam po walizki i zaczęłam się rozpakowywać, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nagle usłyszałam głośne pukanie do moich drzwi.
-Wejść!- krzyknęłam wieszając swoją czarną sukienkę na wieszaku. Wtedy zauważyłam, że na przeciwko drzwi od garderoby jest lustro. TAK! To cudownie. Odwróciłam się żeby zobaczyć kto śmiał przerwać mi zapełnianie mojej nowej szafy. Dylan. No tak oczywiście.
-Czego chcesz?- zapytałam wyciągając kilka par butów od wujka z NYC.
-Mama dała nam klucze- powiedział rzucając we mnie pęczkiem kluczy. Złapałam je w ostatniej chwili i odłożyłam na komodę.
-Wyszła z Benem- zaczął niechętnie. Dylan niezbyt przepadał na tym gościem.- Wróci wieczorem.
Nie odezwałam. Westchnął.
-Powiedziała, że mamy zwiedzić okolice i zobaczyć jak dojechać do szkoły autobusem.
-Dobra- powiedziałam wzruszając obojętnie ramionami. Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie będzie obiadu. Mamy coś zjeść na mieście.
-Dobrze!-krzyknęłam i wygoniłam go z pokoju. W spokoju kontynuowałam poprzednią czynność. Minęło dobre 20 minut zanim rozpakowałam wszystkie walizki. Przejrzałam się w dużym lustrze w garderobie. Nic szczególnego. Długie, ciemne, lekko kręcone włosy opadały mi na ramiona. Najbardziej podobały mi się moje oczy. Takie błękitne. Mama zawsze mówiła, że mam usta w kształcie serca. Dokładnie im się przyjrzałam. W ogóle nie wyglądały jak serce. Złapałam się ze brzuch czując jak mój żołądek skręca się z głodu. Wzięłam klucze z komody i wyszłam z pokoju.
 
Dylan siedział na kanapie i oglądał telewizję. Spojrzałam na niego dając mu tym znak, że możemy wychodzić. Gdy wychodziliśmy na zegarze wybiła godzina 13:00. Rozejrzeliśmy się. Skierowaliśmy się do najbliższego przystanku. Idąc ulicą minęliśmy trzy dziewczyny. Spojrzały na mnie z pogardą. O co im chodziło? Wyglądałam normalnie. Ubrana byłam w [KLIK] . W końcu doszliśmy na przystanek. Spojrzałam na rozkład. Autobus miał być za 5 minut. Usiedliśmy na ławce i czekaliśmy.

_____________________________________________________________

Jest pierwszy rozdział :D mam nadzieję, że się podoba ;)


2 komentarze:

  1. Jest świetny *.* nie mogę doczekać się następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń